Suzuki Ignis 1,2 Dual Jet Hybrid AllGripp – Sposób na zainteresowanie?
Suzuki Ignis 1,2 Dual Jet Hybrid AllGripp – Sposób na zainteresowanie?
Ignis to tak trochę kei car dla Europy. Jest jednym z najoryginalniejszych aut na rynku. Zewnętrznie w najmniejszym stopniu nie przypomina poprzedników. Suzuki Ignis vol. III zmienił image, ale charakter pozostał. To ultrakompaktowy crossover wystylizowany na autko terenowe.
Pierwsza generacja Ignisa pojawiła się na rynku w 2000 roku. Potem była II generacja, która cieszyła się w Polsce sporą popularnością. Jej produkcję zakończono w 2008 roku. Nikt chyba nie przypuszczał, że ktoś w Suzuki okurzy projekt. Tymczasem 8 lat po zakończeniu produkcji Ignisa II zadebiutował Ignis III…
W Suzuki twierdzą, że to SUV czy może bardziej crossover ultrakompaktowy. Tak troszkę wynika to z wymiarów zewnętrznych. Ignis III mierzy 3700 mm długości, 1660 mm szerokości i 1595 mm wysokości. Wymiarami zewnętrznymi jest zatem zbliżony do aut z segmentu A. Za to rozstaw osi to aż 2435 mm. I ten parametr czuć w kokpicie. Kanciaste pudełko mieści bardzo wygodnie 4 dorosłe osoby. Tylko 4, bo zamiast tylnej kanapy ma dwa fotele. Dlaczego przesuwne? Otóż w razie czego pozwalają na powiększenie bagażnika. I to z 205 do prawie 500 litrów! To nie wszystko. Po położeniu oparć do samochodu uda się zapakować bez mała 1100 litrów bagażu!
Przykuwa wzrok
O aucie można powiedzieć wszystko tylko nie to, że ma zachowawczą stylistykę. Ignis coś pomiędzy małą terenówką a typowym japońskim kei car. Wygląd i spory prześwit (180 mm) sugerują, poza asfaltem samochód da sobie radę. I coś w tym jest. Wprawdzie „nasz” Ignis był 2WD, ale opcjonalnie może być wyposażony wyposażyć w napęd AllGrip.
Wgryzając się w szczegóły designu trudno oprzeć się wrażeniu, że pomimo sporej dawki indywidualizmu, gdzieś to już widzieliśmy. Przód to dalekie echa kultowego Jimny’ego i poprzedniej Grand Vitary. Tył to fuzja Vitary i SX4. W sumie, całość wyszła bez zarzutu. Szczególnie, dzięki smaczkom stylistycznym. Linia okien zakończona za słupkiem C ostrym klinem, naprawdę ładnie oblamowane LED reflektory główne do tego podkreślona plastikiem sprawiająca wrażenie bardzo mocnej konstrukcja tyłu auta.
Kabina pasażerska poskładana ze znanych z innych modeli Suzuki klocków. Ale już panel środkowy bardzo przypominał mi ten z poprzedniego wcielenia Citroena Cactusa?! Poza tym, ładnie, skromnie, ale nie siermiężnie, klarownie i ergonomicznie. Można przyczepić się do średniej jakości plastików. Ale na pewni nie do ich montażu i spasowania.
Oszczędny
Pod maskę auta trafił 1,2-litrowy, „atmosferyczny” motor benzynowy wsparty układem mikrohybrydowym, czyli SVHS. Układ generują 83 KM. Pełną moc jednostka osiąga przy 6000 obrotach a maksymalne 107 Nm od 4400 obrotów. Parametry sugerują, że Ignis to typowy mieszczuch a w trasie trzeba się trochę pomęczyć. Szczególnie, przy wyprzedzaniu czasem trzeba poszukać 4 biegu. Jednak do sprawnego poruszania się po mieście 83 KM i 107 Nm w zupełności wystarczy. Duża w tym zasługa odpowiednio zestopniowanej manualnej skrzyni biegów o 5. przełożeniach. Przekładnia działa sprawnie a lewarek precyzyjnie trafia w kolejne przełożenia.
Jednostka wolnossąca, nawet ze wsparciem mikrohybrydy nie gwarantuje oszałamiającej dynamiki. Za to zapewnia bardziej niż umiarkowany apetyt na benzynę. Producent twierdzi, że Ignis z mikrohybrydą SVHS, przednim napędem i skrzynią manualną powinien palić 6,1 litra w cyklu miejskim, 4,5 w trasie i 5,1 średnio. W redakcyjnym teście na liczącej około 1000 km trasie Ignis konsumował około 6,3 litra w mieście, 5,3 w trasie a średnio w całym teście 5,7 litra. I to są wyniki bardziej niż przyzwoite.
Nie do końca wypada za to prowadzenie auta. Układ kierowniczy jest wystarczająco precyzyjny i bezpośredni, ale nie nadążało za nim zawieszanie. W sumie, przednionapędowe auto nie prowadzi się źle. Na śliskiej czy nierównej drodze zachowuje się przyzwoicie. Kluczem jest słowo: przyzwoicie. Wprawdzie dostępny jako opcja układ AllGrip niweluje nieco niedomagania wersji 2WD, ale auto z napędem 4x4 może być kilkanaście tysięcy zlotych droższe od testowanej przez nas wersji przednionapędowej. Jest i druga strona tego medalu. Kupując SUV-a kierowca liczy na lepsze prowadzenie niż typowego hatchbacka. I dobrze byłoby, żeby się nie zawiódł.
Suzuki Ignis to trochę za i trochę przeciw. Trudno domówić mu zalet. Niestety, nie jest też pozbawiony bez wad. Mały Japończyk świetnie wygląda. Niestety, w tańszej wersji, czyli 2WD nie jest mistrzem precyzji w prowadzeniu. Dużo lepiej jest w wersji AWD. Tyle, że Ignis All Grip jest zwyczajnie drogi! Motor wolnossący jest wprawdzie bardzo oszczędny, za to nie grzeszy dynamiką. Ach, gdyby pod maskę trafił wreszcie doskonały trzycylindrowy BoosterJet. A do kabiny choć nieco lepsze plastiki…
MOTOTRENDY.PL
Zalety auta:
- duży prześwit
- regulowana wielkość bagażnika
Wady auta:
- niewielki silnik bez turbiny
- przeciętna jakość plastików w kabinie
Podstawowe wymiary zewnętrzne Suzuki Ignis Hybrid AllGrip 1,2 Dual Jet 83 KM 5MT:
Długość 3700 mm
Szerokość 1600 mm
Wysokość 1595 mm
Rozstaw osi 2460 mm
Napęd: przedni
Skrzynia biegów: manualna 5 przełożeń
Pojemność bagażnika: 260/500/1100 l
Pojemność silnika: 1246 cm3
Maksymalna moc: 83 KM od 6000 obr/min
Maksymalny moment obrotowy: 107 Nm przy 4400 obr/min
Deklarowane spalanie (m/tr/śr): 6,1/4,5/5,1
Spalanie w redakcyjnym teście: 6,3/5,3/5,7 l
Pojemność zbiornika paliwa: 32 l
Cena: od 81 900 zł (wersja AllGrip)
Zobacz podobne artykuły:
Volkswagen Caddy 2.0 TDI DSG Dark Label – Nie do zdarcia
Testy / Testy
2024.04.04
Suzuki Swift 2024 – Przed premierą
Prezentacje / Nowości
2023.12.07
Nissan X-Trail e-POWER e-4ORCE 213 KM – Świat stanął na głowie
Testy / Testy
2023.09.22
Alfa Romeo - nazwa Milano już była
Wiadomości / News
2024.04.24
Dwie duże marki chińskich samochodów w tym roku trafią do Polski
Wiadomości / Gorące tematy
2024.04.23
Im większy luksus, tym większe… ryzyko!
Używane
2024.04.22