
Hyundai Kona Electric 39,2 kWh 130 KM CVT - Warto?
Auta zasilane tylko i wyłącznie energią elektryczną powoli zaczynają stawać się realną alternatywą dla samochodów z napędem konwencjonalnym.
Przez kilka lat istotnie wydłużył się ich zasięg. Ze stu kilkudziesięciu do ponad czterysta kilometrów. W „elektromobilność” poszedł też Hyundai. Kona bo o niej dziś mowa może mieć w zależności od pojemności „zbiornika paliwa” zasięg nawet 450 kilometrów. Do tego samochód jest ładny. Powiem więcej, Kona E dzięki kilku detalom podoba mi się bardziej niż jej spalinowa kuzynka...
Jak głosi stare przysłowie, diabeł tkwi w szczegółach. Wystarczy popatrzeć na przód. Tu, gdzie w odmianie spalinowej jest grill, znajdujemy jednolity kawałek plastiku. Pod nim - gniazdo ładowarki. Owszem lampy, czyli wąski pasek LED-ów jest taki sam w Konie benzynowej ale w elektrycznej – całość prezentuje się o wiele lepiej.
Topografia wnętrza przypomina wersję hybrydową
Inna jest tylko konsola pomiędzy fotelami. Zamiast lewarka skrzyni biegów umieszczono na niej cztery przyciski funkcyjne czyli: P, R, N i D. Nieco inaczej wygląda też to, co przed oczyma kierowcy. W miejsce tradycyjnych wskaźników wmontowano wskazujący poziom naładowania akumulatora i informują, czy jedziemy ekonomicznie, korzystamy z rekuperacji i doładowujemy baterie czy… wprost przeciwnie.
Także pojemność kokpitu nie odbiega od tradycyjnej Kony. Ta sama architektura, materiały i wykonanie. Samochód zapewni komfortową podróż czterem osobom i ich bagażowi. Bagażnik, to 332 litry (po złożeniu foteli, 1114) czyli 29 litrów mniej niż w spalinowej. A to dlatego, że Kona elektryczna nie jest adaptacją wersji spalinowej. Pomimo podobieństwa czy zastosowania tych samych elementów od razu projektowano ją jako pojazd elektryczny. Dlatego też baterii nie wkomponowywano na siłę pod podłogę bagażnika.
Hyundai Kona EV zapewnia dwa tryby jazdy: Eco i Sport. Ten pierwszy, zaleca 90 km/h jako maksymalną; jednocześnie ucząc nas jak dużo energii kosztuje jazda z włączoną klimatyzacją czy zbyt częste i energiczne poruszanie pedałem gazu. Ten drugi, jest naprawdę sport i pozwala na bardzo ostrą jazdę. Powiem tak, w trybie sport miałem kilkakrotnie kłopoty z utrzymaniem trakcji! Nie tylko przy ruszaniu.
Dwie wersje
Hyundai przygotował do Kony dwie wersje układu napędowego: słabsza ma 136-konny silnik elektryczny i baterię 39,2 kWh. Mocniejsza – 204 KM i akumulatory 64 kWh. Mniejsza bateria zapewnia zasięg (mierzony według normy WLTP) 300 km, większa – 480 km. Tym razem jeździliśmy autem słabszym. Ale, zanim o szczegółach – nieco teorii czyli co to jest WLTP. Otóż, zasięg aut elektrycznych podaje się według trzech różnych norm: EPA, NEDC i WLTP.
Procedura EPA obowiązuje w USA i jest skalowana w milach. Na starym kontynencie mamy tzw. New European Driving Cycle czyli NEDC. Jest to procedura bardzo teoretyczna, dlatego wyniki podawane według norm NEDC są raczej niemożliwe do osiągnięcia. Dlatego, przyjęto inną procedurę badawczą: Worldwide Harmonized Light Vehicles Test Procedure - WLTP. Ta, też jest oczywiście teoretyczna, ale zdecydowanie bliższa rzeczywistości. Zasięg samochodów elektrycznych w realnym świecie to zazwyczaj wynik WLTP minus 10%.
Testując Konę z baterią 39,2 kWh sprawdziliśmy dokładnie jej zasięg. Nasz wynik, to 325 km. Warunek sine qua non - zużycie prądu nie może przekraczać 13 kWh. Owszem, jazda na oszczędność nie jest prosta. Wymaga i cierpliwości i treningu. Ale, da się. Kiedy jednak znudzi nam się, bez ecodrivingu i zużywając zakładane przez producenta 15 kWh zrobimy Koną około 270 km. Jeśli potrzebujemy auta na co dzień i do jazdy w mieście – taki zasięg zdecydowanie wystarczy na dwa dni. Poza tym, w mieście auta elektryczne zdecydowanie lepiej wykorzystują rekuperację czyli odzyskiwanie energii. A to w praktyce oznacza większy zasięg...
Wszyscy, którzy testowali dotąd eko Konę, twierdzili, że jej prowadzenie jest przyjemniejsze niż spalinowej. Wprawdzie zawieszenie i układ kierowniczy jest w zasadzie ten sam, w Konie E środek ciężkości, ze względu na ciężkie akumulatory, leży niżej. Efekt: pojazd zdecydowanie lepiej spisuje się w zakrętach. Nie ma tendencji do kiwania nadwoziem. Dzięki temu pozwala na niezłą zabawę w zakrętach. Lepszą, niż spalinowa kuzynka.
Czy Kona jest w stanie przekonać każdego niedowiarka że pojazd elektryczny ma sens? Każdego – nie. Ale rozsądnych oponentów jazdy na baterie zdecydowanie tak. Oczywiście, jazda elektrykiem to nie tylko dobre przyspieszenie i cisza w kokpicie. Są i problemy. Pierwszy, to ponad 20 godzin ładowania za zwykłego gniazdka. Drugi, to wciąż za mało szybkich ładowarek. Trzeci, to cena. Spalinowa Kona kosztuje od niespełna 73 900 zł. Jej elektryczna siostra, w zależności od pojemności akumulatora od 134 640 zł. W Polsce oznacza to, że jej zakup zwróci się po 100 tys. kilometrów. Tak, zakup, bo jeśli wybieramy leasing lub najem długoterminowy to...
Paweł Pusz
Zalety auta:
- dynamika,
- design
- tania jazda
Wady auta:
- długi czas ładowania z gniazdka „domowego”
- zbyt mało punktów szybkiego ładowania
- problemy z trakcją w czasie gwałtownego przyspieszania
Podstawowe dane techniczne Hyundai Kona Electric 39,2 kWh 130 KM CVT:
Wymiary (D/S/W/Ro): 4180/1800/1570/2600 mm
Jednostka napędowa: silnik elektryczny chłodzony cieczą
Skrzynia biegów: bezstopniowa CVT
Moc/moment obrotowy: 139 KM/392 Nm
Rodzaj napędu: przedni
Przyspieszenie (0-100 km/h): 9,7 s
Prędkość maksymalna: 155 km/h
Deklarowane zużycie energii: średnio 15 kWh
Zbiornik paliwa: akumulatory 39,2 kWh
Pojemność bagażnika: 332/1114 l
Cena: od 134 640 zł
Zobacz podobne artykuły:
Suzuki Vitara 1.4 BoosterJet Elegance AllGrip 129 KM – Sprawdzony
Testy / Testy
2025.03.18
Honda CR-V e:HEV Advance AWD – Bez udawania
Testy / Testy
2025.03.14
Honda CR-V e:HEV 2.0 i-MMD 184 KM – Mocny gracz
Testy / Testy
2025.03.13
Dacia Bigster z LPG - już jest
Wiadomości / News
2025.04.30
65 proc. pijących kierowców błędnie ocenia swoją trzeźwość
Bezpieczeństwo
2025.04.30
Jak poprawić proces wypalania się filtra DPF?
Warsztat / Porady
2025.04.30