Szybko i nieoczekiwanie zakończyła się kariera szefa sojuszu Renault-Nissan-Mitsubishi.

Rada dyrektorów Nissana jednogłośnie zagłosowała za usunięciem Carlosa Ghosna ze stanowiska dyrektora zarządzającego i prezesa Renault oraz prezesów rad nadzorczych Nissana i Mitsubishi, po tym, jak w miniony poniedziałek Ghosn został aresztowany w związku ze śledztwem dotyczącym zaniżania przez niego dochodów.

Przypomnijmy, że Ghosn kierował koncernem Renault-Nissan od chwili jego powstania, czyli od 1999 r. Był postrzegany jako wizjoner i bardzo dobry menedżer. Po kilkumiesięcznym śledztwie, prezes koncernu został oskarżony o wieloletnie zaniżanie dochodów w rocznych sprawozdaniach, co było niezgodne z przepisami obowiązującymi w Japonii. Według śledczych od 2011 r. Ghosn ukrył połowę swoich rzeczywistych dochodów. Te same zarzuty usłyszał dyrektor reprezentacyjny Nissana, Greg Kelly. Carlos Ghosn jest również podejrzany o niewłaściwe wykorzystywanie majątku Nissana do celów osobistych, przy współudziale Kelly’ego. Lokalne media podają, że władze japońskie podejrzewają, że Ghosn nie ujawnił 44 mln dol. (5 mld jenów) dochodu w latach 2010-2014, a także ukrył około 885 000 dol. (100 mln jenów), które otrzymał od holenderskiej filii. Wewnętrzne dochodzenie Nissana również podobno dowiodło, że starsza siostra Ghosna otrzymywała od firmy około 100 000 dol. rocznie za stanowisko doradcze, nie robiąc nic.

Decyzja zarządu jest natychmiastowa, choć dwóch dyrektorów jest innego zdania. „Rada uznała wagę sprawy i potwierdziła, że długotrwałe partnerstwo Sojuszu z Renault pozostaje niezmienione, a misją jest zminimalizowanie potencjalnego wpływu i zamieszania na codzienną współpracę partnerów Sojuszu", podał Nissan w swoim oświadczeniu.

Decyzja Nissana pojawiła się pomimo tego, że Renault wezwało japońską firmę do opóźnienia decyzji odnośnie odwołania Ghosna ze stanowiska. Na razie został powołany tymczasowy szef koncernu - Thierry Bollore. Jednak Mitsubishi ogłosiło - podobnie jak Nissan – odrzucenie tej kandydatury na posiedzeniu zarządu w przyszłym tygodniu.

Po szokującym aresztowaniu i usunięciu Ghosna ze stanowiska szefa, Nissan zamierza dokonać pewnych zmian w strukturze akcjonariatu z sojuszem z Renault, mając nadzieję na wypracowanie bardziej zrównoważonego partnerstwa.

Według magazynu Automotive News Europe, dotyczy to kwestii praw do głosowania, aby zmienić obecną strukturę, w której Renault ma większy wpływ na Nissana, niż francuski producent.

Obecnie Renault posiada 43 proc. udziałów w Nissanie (z prawem głosu), podczas gdy japoński producent samochodów ma tylko 15 proc. akcji Renault, bez prawa głosu. Tak było odkąd sojusz powstał w 1999 r.

W oparciu o japońskie prawo spółek, Renault mogłoby utracić prawo głosu, gdyby Nissan zwiększył swój udział do ponad 25 proc., podczas gdy zgodnie z francuskim prawem, jeśli udział Renault w Nissanie spadłby poniżej 40 proc., dałoby to ostatnie prawo głosu we francuskiej marce.

Podczas konferencji prasowej po aresztowaniu Ghosna, dyrektor Nissana Hiroto Saikawa nawiązał do postrzeganej przez Sojusz nierównowagi, która sprzyja Renault. Struktura ich transakcji stała się ostatnio coraz bardziej kontrowersyjna, odkąd Nissan zaczął dobrze radzić sobie finansowo.

Ponadto według raportu Financial Times, Ghosn planował jeszcze bardziej zjednoczyć sojusz Renault-Nissan i połączyć dwie firmy. Posunięcie to dałoby Nissanowi jeszcze mniej władzy niż wcześniej./ns/